wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział X

   Pięć godzin snu to zdecydowanie za mało jak dla Miki. Ona oczywiście spałaby dłużej, gdyby nie Laura, która krążyła po pokoju i co chwila krzyczała w jej stronę, żeby w końcu wstała.
-Pali się czy co? - powiedziała zaspana podnosząc głowę i obserwując przyjaciółkę, która siedziała na podłodze w garderobie i co chwilę zmieniała buty.
-Zayn dzwonił, że Harry przyjedzie po nas za godzinę.
-Za godzinę?! - Mika wyskoczyła z łóżka jak poparzona, od razu znalazła energię, żeby wstać. - Czy ci ludzie powariowali?! - krzyczała już ze swojego pokoju, w którym znalazła się w zaskakującym tempie.
Od razu zamknęła się w łazience, w celu odbycia porannej toalety, ale już po dziesięciu minutach siedziała w garderobie i zastanawiała się w co się ubrać - wszystko robiła w ekspresowym tempie. Laura, jako że wstała wcześniej i była już ubrana, krzątała się teraz w kuchni robiąc szybkie śniadanie. Pół godziny przed wyznaczonym czasem przyjazdu Harr'ego siedziały już razem w kuchni i jadły śniadanie. O dziewiątej były już zwarte i gotowe, problem polegał jedynie na tym, że Harr'ego jeszcze nie było, siedziały więc znudzone w salonie. Kwadrans po dziewiątej telefon Laury się odezwał, jednak to Mika pierwsza go dosięgnęła, a widząc na wyświetlaczu imię 'Harry' nie czekała na to co on powie tylko od razu zaczęła na niego krzyczeć.
-Gdzie ty jesteś?! My tu na ciebie czekamy, a ty się spóźniasz? O mały włos, a nie jadłabym przez ciebie śniadania!
-Ale ja dopiero wsiadam do samochodu. - tłumaczył się zaskoczony Harry. - Zayn przecież rozmawiał z Laurą i powiedział jej, że będę o 10.
Mika już nic nie powiedziała, rozłączyła się i powoli odłożyła telefon od ucha. Spojrzała na przyjaciółkę, która powstrzymywała się przed wybuchem śmiechu.
-O ty małpo! Oszukałaś mnie!
-Ja? Ciebie? Nigdy. - zaprzeczała brunetka skręcając się ze śmiechu.
-Mówiłaś, że będzie tu o dziewiątej, a on dopiero wsiada do samochodu.
-To tak zabawnie wyglądało jak wyskoczyłaś z łóżka i pobiegłaś do swojego pokoju, jak wyrzucałaś wszystko z półek w pośpiechu i tak szybko jadłaś śniadanie, pakując wszystko na raz do buzi, a teraz jeszcze... - przerwała, bo wybuchła głośnym śmiechem.
-A teraz zrobiłam z siebie idiotkę przed Harry'm! Jak ja mu w oczy spojrzę... Nie śmiej się, bo to wcale nie było śmieszne!
-Ależ było... - wydusiła z siebie Lori między kolejnymi atakami śmiechu.
-Ciekawe kto się będzie bardziej śmiał jak ja ci wykręcę jakiś numer?
-Już się boję.
-Powinnaś. Zobaczysz wymyślę coś takiego, że...
Nie mogła dokończyć swojej groźby, gdyż właśnie w tym momencie do salonu weszła Łucja, w okularach przeciwsłonecznych i dużą plażową torbą przewieszoną przez ramię oraz zwiewnej sukience w paski, i im niestety przerwała.
-Ja jadę z Liam'em. Mówiłam wam wczoraj. Wrócę pewnie wieczorem. Nie jesteście małymi dziećmi, więc sobie poradzicie. Cześć. - powiedziała oschle i ruszyła do drzwi wyjściowych.
-Miłej zabawy. - rzuciła za nią Mika, jednak odpowiedział jej tylko trzask zamykanych drzwi.
-'Miłej zabawy'? Życzysz im miłej zabawy?! Ja tu główkuję jak ich rozdzielić, a ty chcesz żeby się razem dobrze bawili?
-Ja też chcę, żeby się rozstali, ale to nie znaczy, że od razu muszę życzyć im kłótni i tym podobnych. Poza tym to był sarkazm.
-Następnym razem mów jak powiesz coś sarkastycznego - brunetka przy słowie 'sarkazm' zrobiła cudzysłów w powietrzu. - bo niestety ja za tobą nie nadąrzam.
Blondynka pokazała przyjaciółce język, a ta oczywiście nie pozostała jej dłużna. Pozostałe czterdzieści minut czekania, które Mika mogła spędzić spokojnie w łóżku, przeznaczyły na 'sprawdzenie co ciekawego w świecie', wiadomości jednak szybko im się znudziły, więc przełączyły na jeden z kanałów muzycznych.
Siedziały tak do równej dziesiątej, właśnie wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi, był to nie kto inny jak Harry. Przywitały się z nim całusem w policzek i wsiadły do samochodu - tym razem to Mika siedziała z przodu. Przed nimi było ponad pół godziny jazdy samochodem, czas ten jednak się wydłużył, bo kierowca chciał pokazać im po drodze kilka 'fajnych miejsc' - niekoniecznie na trasie między ich domami. Tak więc na miejsce dojechali sporo po jedenastej.

*          *          *

  -Witamy w naszych skromnych progach. - powiedział Harry otwierając przed dziewczynami drzwi i przepuszczając je przodem do ich domu.
Ich oczom ukazał się piękny hol, po lewej stronie były schody, a po prawej jakieś drzwi. Na końcu korytarza był salon połączony z kuchnią i wielkim oknem na ogród i taras. Gdy tylko Niall usłyszał głosy przy drzwiach wstał z kanapy i przyszedł się przywitać. Najpierw podszedł do Miki.
-Cześć przyjaciółko. - powiedział i objął ją przyjaźnie.
-Cześć. - odpowiedziała trochę zaskoczona blondynka. - To już jesteśmy przyjaciółmi?
-Oczywiście. Polubiłem cię, jak tylko się poznaliśmy, więc nie mogło być inaczej. - odparł i przywitał się z Laurą.
-Cześć Lori. Chcesz? - zapytał kierując w jej stronę paczkę chipsów.
-Nie, za wcześnie na takie smakołyki.
-Na smakołyki nigdy nie jest za wcześnie. - odparł blondyn wkładając kolejnego chipsa do buzi.
-Na pewno nie dla ciebie. - zaśmiał się Harry.
-Dlaczego stoicie tak w drzwiach? - przerwał ich dyskusję Zayn, który akurat schodził po schodach i od razu podszedł i przywitał sie z gośćmi.
-Jakoś nikt nie był tak uprzejmy żeby zaprosić nas dalej. - poskarżyła mu się Lori.
-Gdzie nasze maniery. Zapraszamy. - odpowiedział na skargę Niall z pełną buzią i wykonując zapraszający gest.
Weszli więc do salonu i usiedli razem na kanapie.
-Gdzie twoje maniery Zayn? Nie zaproponujesz gościom nic do picia? - zapytał zgryźliwie Niall cały czas pochłaniając kolejne chipsy.
Zayn pokazał mu język, ale wstał i udał się do kuchni i stamtąd zapytał, na co kto ma ochotę.
-Ja poproszę wodę. - odparła Lori.
-Ja colę, jeśli można. - dołączyła Mika.
-A ja sok. - dodał do listy swoje zamówienie Niall.
-Rączek nie masz? Sam sobie weź. - odpowiedział mu Zayn i wrócił do salonu z piciem dla dziewczyn.
Blondyn wstał z fotela zniesmaczony i szepnął, tak żeby go wszyscy słyszeli:
-To niesprawiedliwie.
Kiedy już wrócił i siedzieli znowu wszyscy razem, atmosfera przestała być tak przyjemna i luźna, albowiem nadszedł czas rozmowy o Łucji i Liam'ie.
-Too... jak wam poszło? - spytał nieśmiało Harry.
-Nawet nie pytaj... - westchnęłam Laura i osunęła się na kanapie.
-Czyli identycznie jak u nas.
-A żebyście widziały wczoraj Zayn'a w akcji! Przemawiał jak polityk.- mówił dumnie Niall.
-Ta, tylko polityk się tak nie drze i nie rozbija nowych misek o ścianę.- Harry rzucił Zayn'owi znaczące spojrzenie.
-O rany, to żeś się dzióbku musiał nieźle wkurzyć.- wyrwało się Mice.
-Dzióbku?!- krzyknęli na raz Zayn, Niall oraz Harry.
Mika zrobiła się cała czerwona, a Lori widząc to chciała uratować przyjaciółkę z opresji.
-Wybaczcie jej, ona tak do wszystkich.- wytłumaczyła i wyszczerzyła się w  uśmiechu - No to u nas nie było tak ostro - zachichotała zmieniając temat.
-Dzióbku, może byś zamówił pizzę? - zapytał ni stąd ni zowąd Niall zwracając się do Zayn'a.
-Co jest z tobą nie tak?!- krzyknął tamten patrząc na niego z grymasem na twarzy.
-Ja tam się zgadzam z dzióbkiem, głodny jestem i sądzę, że dziewczyny pewnie też.- Harry poklepał bruneta po kolanie.
-Jesteście nienormalni. - zaśmiał się z sarkazmem Zayn i poszedł do kuchni zamówić pizzę.
Kiedy Malik składał zmówienie na trzy pizze, jedną dla dziewczyn, jedną dla niego i Harr'ego oraz jedną dla Niall'a, w salonie nadal trwała dyskusja w sprawie Łucji i Liam'a. Zastanawiali się jaki sposób będzie najlepszy, ale też mało inwazyjny. W końcu ich rozmowę przerwało silne uderzenie Zayn'a w blat.
- Skończmy już z tym! Dlaczego my mamy się tym martwić? To ich życie, ich problem. Wróci Danielle to się wszystko rozwiąże, miejmy nadzieję... A teraz koniec. Spędźmy milej to popołudnie i nie zaprzątajmy sobie nimi głowy. Co wy na to?
Czwórka siedząca w salonie wymieniła się spojrzeniami i po chwili niepewnie pokiwali głowami.
- Jak chcesz. - odpowiedział w imieniu wszystkich Niall.
Zayn od razu się rozchmurzył, jakby momentalnie zapomniał o ich wcześniejszej dyskusji i z uśmiechem od ucha do ucha usiadł na kanapie. Siedzieli tak przez dobre pięć minut w ciszy - po zakończeniu tamtej rozmowy jakoś nie umieli znaleźć innego tematu. W końcu Laura przerwała ciszę, nieśmiało pytając:
- W ogóle to gdzie podziewa się Louis? Wczoraj go z wami nie było, dziś też go nie widzę...
- Louis jest z Eleanor na wakacjach. - powiedział Zayn.
- Na facebook'u o tym nie pisały. - powiedziała sama do siebie Mika. - A gdzie, jeśli można wiedzieć?
- Nie wiem czy możemy, bo to miała być tajemnica... - odpowiedział Harry patrząc porozumiewawczo na Zayn'a.
- Im możemy, to nasze przyjaciółki. - przerwał mu Niall posyłając dziewczynom jeden ze swoich uśmiechów. - A przynajmniej moje. - podkreślił.
- Są we Francji, gdzieś na Lazurowym Wybrzeżu. - odparł Zayn jednocześnie śmiejąc się z Niall'a.
- Tak, zakochana para pojachała sobie na wakacje... - westchną Harry zatrzymując wzrok na Laurze. 
- Ooo, Harry nie bądź zazdrosny. Louis niedługo wróci, a wtedy nadrobicie ten stracony czas. - zażartował Niall.
- Przestań! To nie jest zabawne, wręcz irytujące. Larry Stylinson...
- Nie lubisz kiedy się was tak nazywa? - zapytała zaciekawiona Mika.
- Na początku to było zabawne, ale teraz już wcale nie jest śmieszne. To tylko przyjaźń. Louis jest z Eleanor, ja też chciałbym w końcu znaleźć tą jedyną dziewczynę... A te komentarze ze strony niektórych fanek o naszej 'wielkiej miłości' są już denerwujące.
- To pewnie dziwne uczucie, kiedy wiążą cię z twoim najlepszym przyjacielem, każdy gest interpretują jako coś więcej niż zwykłą oznakę przyjaźni, wymyślają różne historie o waszej 'miłości' i chcą żebyście naprawdę byli razem. - mówiła Mika wpatrując się w niewidoczny punkt za oknem.
- Dziwne, denerwujące... ale to też śmieszne co ludzie potrafią wymyślić, jednak nie zmienia faktu, że mogliby z tym skończyć...
W tym momencie ich rozmowę przerwał dźwięk dzwonka.
- To pewnie pizza. - powiedział Zayn i poszedł do drzwi odebrać jedzenie. Po jego powrocie znowu nastąpiła zmiana tematu. Dziewczyny opowiadały trochę o sobie, potem chłopcy opowiadali o ich ostatniej trasie koncertowej i tak spędzili popołudnie - rozmawiając i delektując się pizzą. Śmiali się, żartowali, po prostu dobrze się razem bawili i na pewno trwałoby to dłużej gdyby nie powrót Liam'a.
- Cześć! - przywitał się ze wszystkimi wchodząc do salonu, widok dziewczyn go nie zdziwił, ale trochę zmieszał.
- Już wróciłeś? - zapytał go naturalnie Niall.
 - Tak, już...
- To my już chyba będziemy jechać. - przerwała tą niezręczną chwilę Laura.
- Już chcecie jechać? Może zostaniecie jeszcze trochę, nam to nie przeszkadza. Zostańcie jeszcze. - zaprotestował Niall.
- Nie, my już nie będziemy przeszkadzać.
- Jak chcecie, ale nie ma mowy, żebyście jechały same. Ja z Harry'm was odwieziemy. Prawda Harry? - tu zwrócił się do Styles'a, który cały czas wpatrywał się w Laurę.
- Jasne, odwieziemy was. Przynajmniej będziemy mieć pewność, że dotarłyście bezpiecznie. - odparł tamten wstając z fotela. - Nalegamy. - dodał widząc miny przyjaciółek.
- Skoro tak... - odparła Emila z udawanym niezadowoleniem, ale zaraz szeroko się uśmiechnęła i podeszła do Zayn'a aby się pożegnać. Laura zaraz zrobiła to samo i tak jak przyjaciółka dała mu buziaka w policzek. Liam'owi powiedziały tylko "cześć" i wyszły z domu, a za nimi Niall z Harry'm.
- Jak było nad morzem? - zapytał Zayn Liam'a, który nadal stał w wejściu do salonu.
- Dobrze. Było fajnie.
- To dobrze.
- Cieszysz się z tego? - Zayn odpowiedział kiwnięciem głowy.
- Aha, no dobrze... - odparł zdziwiony Liam. - To, ja idę na górę.
- Spoko. - odpowiedział Zayn włączając telewizję.

*               *               *

- To do zobaczenia jutro? - zapytał Niall, kiedy stali już pod domem dziewczyn.
- A chcielibyście? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Mika.
- Bardzo. - zapewnił ją blondyn z szerokim uśmiechem.
- No to, do zobaczenie jutro. - odpowiedziała mu tym samym i pożegnawszy się z nim i Harry'm wysiadły obie z samochodu.
Kiedy stały już pod drzwiami odwróciły się jeszcze, aby pomachać im, po czym weszły do środka, a oni odjechali.
_________________________________________________________________________________

Przepraszamy, że tak późno, ale był brak weny, na końcówkę tego rozdziału. Ale już się pojawiła! ;D Więc zachęcamy do czytania, komentowania, dodawania się do obserwujących oraz do śledzenia naszego konta dotyczącego bloga, na TT:
Prosimy też o oddawanie głosów w ankietach, które pojawią się na górze po prawej stronie ;)
No, ale cały czas prosimy i prosimy, a teraz czas na podziękowania. Więc dziękujemy wszystkim, którzy zaglądają na naszego bloga, komentują, obserwują i wyczekują kolejnych rozdziałów oraz za miłe słowa, które kierujecie do nas - autorek, bardzo nam miło i jeszcze raz dziękujemy! ;D

Następny rozdział pojawi się za jakieś 10 komentarzy, jeżeli szybko się one uzbierają, rozdział pojawi się migiem, ponieważ już mamy połowę <cwaniak> ;P


8 komentarzy:

  1. Boski! Boski!! B-O-S-K-I..!! Laura niech będzie z Zayn'em ..Proszę ;)) Czekam na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. cudny jest !
    czekam z niecierpliwością na kolejny ! :) ♥
    szybko piszcie ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny rozdział :D
    informuj mnie o następnych rozdziałach :D

    a i zapraszam do mnie http://i-promise-that-
    will-change.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział !: ) a już myślałam, że nie dodacie nowego :c Czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku... znowu wspaniale! Wpadam tu codziennie i sprawdzam, co nowego :D
    Zapraszam do mnie!
    Nadrób rozdziały przed drugim sezonem, który zbliża się dużymi krokami!

    www.ho-run.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejne cudo ;* Z rozdziału na rozdział coraz lepiej piszecie, czym mnie bardzo zaskakujecie ;) Rozdział ten podoba mi się strasznie :D Czekam na nn, a w między czasie zapraszam do sb na:
    http://4ever-onedirection.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdecznie zapraszam na nowe opowiadanie http://award-love.blogspot.com/ właśnie pojawił się prolog zachęcam do komentowania;)

    OdpowiedzUsuń