W szkole można było wyczuć napięcie. Wszyscy
byli zdenerwowani. Zaraz miał rozpocząć się egzamin z matematyki. Tylko Laura
wydawała się spokojna, jakby jej to nie dotyczyło.
- Stresujesz się? – zapytała ją Emila, ale ta nie
odpowiedziała. – Laura, Laura… - lekko szturchnęła przyjaciółkę w ramię.
Dopiero teraz Laura ją zauważyła, wyjęła słuchawki z uszu i włożyła je do
torby.
- Przerwałaś mi. Ja tu się próbuje odstresować, a ty mi
bezczelnie przerywasz… Boję się. Uczyłam się, powtarzałam wszystkie wzory i
wtedy pamiętałam, a teraz mam kompletną pustkę w głowie. Mam przeczucie, że
zawalę ten test, dostanę może z 30-40% i zaliczę, ale gdzie mnie przyjmą z
takim wynikiem? A co powiedzą rodzice? Będą źli, będą porównywać mnie do Łucji, jaka ona jest wspaniała, że
zawsze jest najlepsza, a ja ich rozczarowałam. Ale ja nigdy nie będę taka jak
ona, bo przecież nie może być dwóch doskonałych, idealnych osób na jednym
świecie, a co dopiero w jednym kraju, domu. W każdej rodzinie musi być jakaś
czarna owca, ale dlaczego ta rola przypadła właśnie mnie? Nie mogę sobie na to
pozwolić, muszę się skupić i dać z siebie wszystko, tak jak na treningach.
Głęboki wdech i skup się w stu procentach na przeciwniku- w tym przypadku na
teście. Muszę ich zaskoczyć, chcę zobaczyć to zdziwienie na ich twarzach i tą
niepewność, kiedy będę namawiać ich na wyjazd do Londynu…
- Po pierwsze, znowu włączył ci się słowotok, a po drugie,
sądzę, że twoi rodzice, nie zważając na wynik, zawsze będą z ciebie dumni i
zawsze będą cię kochać- zauważyła Emila- Ale przyznam, że to dobry sposób
motywacji- dodała.
-Wiem. I jestem teraz super zmotywowana i zdeterminowana do
działania.
Kiedy Laura wypowiadała te słowa drzwi od sali się
otworzyły.
- Zapraszam. - powiedział dyrektor i powiódł po wszystkich
wzrokiem z podejrzanie tajemniczym uśmiechem.
- Dobrze.- westchnęła Laura- Zróbmy to!
- I miejmy to już za sobą. – dorzuciła Emilia.
Powoli weszły do sali, a za nimi cała klasa. Drzwi się
zamknęły, a dla nich nastała ‘godzina grozy’. :)
* * *
„Na reszcie
koniec! Najgorsze za nami!” – tak mniej więcej brzmiały myśli wszystkich
uczniów po opuszczeniu sali. Wszyscy stali na korytarzu, utworzyli małe grupy i
rozmawiali o teście, najgorszym ze wszystkich. Dziewczyny nie przyłączyły się do
rozmów, tylko udały się w stronę wyjścia.
- To najtrudniejsze mamy za sobą. Teraz przed nami
najprzyjemniejsza część testów.
- Tak, co do angielskiego mam dobre przeczucia…
- Jak tam testy, dziewczynki? – wtrąciła pani
Puchniak-ulubiona nauczycielka angielskiego.
- Jesteśmy dobrej myśli. – oznajmiły dziewczyny z uśmiechem
na twarzy.
- A jutrzejszy test? Wierzę w was, mam nadzieję, że mnie
nie zawiedziecie.
- Have we ever disappointed you? – odparła Laura po
angielsku, jakby dla podkreślenia swojej pewności.
- No. And I hope that won’t happen tomorrow. –
odpowiedziała nauczycielka z uśmiechem na twarzy i ruszyła korytarzem do pokoju
nauczycielskiego. * * *
Dziewczyny umówiły się na popołudnie w parku. Miały tu być punktualnie o 14.00, ale Laura
się spóźniała.
„Gdzie ona jest? To zazwyczaj ja przychodzę po czasie.
Akurat dziś, gdy mam jej coś ważnego do powiedzenia. Ona to ma wyczuci… Chyba,
że coś się stało...” W tym momencie, kiedy Emilia wymyślała już najczarniejsze
scenariusze (zawsze miała wybujałą wyobraźnię) Laura wbiegała do parku. Gdy
tylko Mika ją zauważyła humor znowu jej wrócił i też zaczęła biec w jej stronę
krzycząc i podskakując z radości:
- Mam nowiny! Mam nowiny!
- 1D przyjeżdża na koncert do Polski?!
- Ty tylko o jednym. – westchnęła Mika – Nie. ASP organizuje
konkurs dla młodych fotografów. Tematem jest odzwierciedlenie piękna w
obiektywie. I mam do ciebie jedną, małą prośbę.
- Już chyba nawet wiem jaką.
- Zostaniesz moją modelką? Proszę. – Emila mówiła szybko
zaciskając przy tym kciuki.
- Zapomnij, nie lubię pozować do zdjęć. Poza tym jestem
niefotogeniczna.
- Chyba sobie żartujesz! Nie znam drugiej osoby, która tak
dobrze wychodzi na zdjęciach. Wiesz jak mi na tym zależy, zgódź się.
- Ale dlaczego akurat ja?
- Może dlatego, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Ja myślę, że jeden z najlepszych na jakie dziś wpadłam.
- Daj mi trochę czasu. Muszę to przemyśleć.
- Nie mamy czasu!- denerwowała się Mika- Musimy działać. Ja
już to widzę, te zdjęcia, tą scenerię, te kostiumy – mówiła to stojąc na ławce
i patrząc się w dal, jakby naprawdę widziała tam zdjęcia, których jeszcze nie
było.
- Zaraz, zaraz… Jakie kostiumy?
- Nie martw się, tylko się z tobą droczę. – zeskoczyła z
ławki – Ale pomysł na sesję mam genialny…- i znów zapatrzyła się w przestrzeń
rozanielonymi oczyma.
Laura podążyła za jej wzrokiem, oczywiście nic tam nie
dostrzegając.
- Czyli ty już to wszystko przemyślałaś. Każdy szczegół?
Bez konsultacji ze mną? Nie pytając mnie o zdanie?!- ostatnie słowa
wypowiedziała lekko podniesionym tonem.
- Wiedziałam, że się zgodzisz. – odpowiedziała z uśmiechem
przyjaciółka.
- Ale ja jeszcze nie powiedziałam ‘tak’.
- Ale zaraz to zrobisz.
- Skąd jesteś tego taka pewna?
- Bo cię znam. Wiem, że potrafisz być uparta, ale chyba nie
zrobisz tego przyjaciółce – przytuliła się do Lori
– Nie złamiesz mi serca odmawiając, wiesz dobrze, że oprócz
ciebie nie mam komu tego zaproponować.
- Nie bierz mnie pod włos! To się nazywa szantaż
emocjonalny…- Laura wciąż będąc w uścisku przyjaciółki zagryzła wargę z
zakłopotaniem w oczach. Stały tak przez chwilę, aż w końcu Lori przerwała
milczenie:
– Dobrze. Niech ci będzie. Zostanę twoją ‘modelką’ jak to
ujęłaś. Ale coś za coś. W zamian ty przyjdziesz zobaczyć jak zdobywam brązowy
pas.
- Muszę? – zapytała lekko zniesmaczona Mika- Wiesz, że nie
lubię tych przepoconych sal gimnastycznych i tych jęków zawodników, co im to
daje?
- Chcesz mieć komu robić zdjęcia to się lepiej zgódź.
- To jest szantaż!
- Jak to się mówi, w negocjacji wszystkie chwyty dozwolone.
Ale oczywiście decyzja należy do ciebie.
Emilia milczała przez chwilę, rozważała wszystkie za i
przeciw w swojej głowie i w końcu podjęła decyzję:
- Dobrze. Zgadzam się. To w sumie dobry interes, bo ja będę
musiała pójść tylko na jeden trening, a ty będziesz mi pozować codziennie przez
tydzień, więc… Niech ci będzie.
- Codziennie? Przez tydzień?
- Tak – potwierdziła Mika z szerokim uśmiechem. – A teraz
chodź na lody, bo z tego podekscytowania mam ochotę na coś słodkiego – wzięła
Laurę za rękę i ciągnęła za sobą, kiedy ta w kółko powtarzała jedno pytanie:
- Jak to
przez tydzień?
* * *
„What’s your the biggest dream? Write
about that.”
- Mika! Widziałaś ostatnie zadanie? Nie… no pewnie, że
widziałaś. – zaśmiała się Laura.
- Tematu lepszego być nie mogło. Ale test sam w sobie też
był łatwy. Powiem nieskromnie, że liczę na dobre wyniki.
- Jak tam test, łatwy był, prawda? – Pani Puchniak znowu
zaczepiła dziewczyny na schodach.
- Banał sorko. –zaśmiała się Laura.
- Czyli będzie dobrze?
- Tak. – odpowiedziała zdecydowanym tonem Emila.
- To się cieszę. Ale nie będę was zatrzymywać, bo pewnie
chcecie się odstresować, więc do jutra- pożegnała się i odeszła. Dziewczyny też
odeszły, tylko w inną stronę. Zrobiły sobie mały spacer po Warszawie, a
żegnając się pod domem Laury, Mika przypomniała jej tylko o spotkaniu sesji.
Laura nie była zachwycona z tego powodu, zrobiła niezadowoloną minę, trochę na
złość przyjaciółce i po chwili weszła do domu.
- Cześć mamo! – rzuciła w głąb korytarza, na końcu którego
była kuchnia- Wróciłam, ale zaraz znowu wychodzę.
Poszła do swojego pokoju, przebrała się szybko i włączyła
komputer, ponieważ chciała jeszcze sprawdzić TT, fb itp.
- O! Jak miło, całe wakacje spędzą w UK! – powiedziała sama
do siebie.
W tym momencie do jej pokoju wbiegła Mika z wypiekami na
twarzy. W ręce trzymała aparat, a przez ramiona miała przewieszone dwie torby.
- Ty jeszcze niegotowa? Przecież mówiłam: po szkole idziemy
na sesję!
- No, ale myślałam, że trochę później.
- Dobra, nieważne.- rzuciła ‘modelce’ dużą torbę-
Przebieraj się, maluj i idziemy.
- Dobrze, już idę. – westchnęła Laura i zniknęła na kilka
minut w łazience. Kiedy wyszła Mika czekała na nią pod drzwiami
zniecierpliwiona.
- Już możemy iść.- Dziewczyna w dalszym ciągu nie była
zachwycona tym pomysłem. Zgodziła się tylko dlatego, że Emilia to jej najlepsza
przyjaciółka, która wiele razy jej pomagała, więc ona nie mogła teraz zrobić
inaczej. Poszły na początek do parku. I po kilku godzinach robienia zdjęć
wróciły do domu. Laura była wyczerpana, Emilia wręcz odwrotnie, wstąpiła w nią
nowa energia.
* * *
Dwa tygodnie później
„ Mogłabym tam chodzić z Miką. Tylko jak ja jej teraz to
powiem, że chcę się zapisać na jogę? Zawsze się z tego śmiałam, a teraz… Ale to
najlepszy sposób na wyciszenie, te dziwne pozycje nie, ale ta medytacja na
pewno dużo daje. Cóż kto nie ryzykuje ten nie zyskuje. Zapytam się jej jutro.”
Kiedy Mika usłyszała ten pomysł była bardzo zdziwiona.
- Jeszcze niedawno się ze mnie śmiałaś, że chodzę na
zajęcia, a teraz sama chcesz się zapisać?
- Oj. Po prostu zrozumiałam, że to nie jest takie głupie.
- Dobrze. Jeśli naprawdę tego chcesz. Jutro o 17.00 są
zajęcia, czekaj na mnie przed wejściem.
Następnego dnia, tak jak się wcześniej umówiły wcześniej,
poszły na pierwsze zajęcia.
- I jak ci się podobało?
- Nie było tak źle jak sądziłam, nawet przyjemnie. Jestem
teraz taka odprężona…
- Widzisz, a kiedyś się z tego śmiałaś.
- Wiem. Przepraszam.
- A kiedy ty w ogóle walczysz o ten pas?
- 25 maja.
- Uuu… To nam się sprawy trochę komplikują…
- A dlaczego?
- Bo ja mam rozwiązanie konkursu 25 maja i muszę tam być…
A więc pierwszy rozdział jest, miał być wczoraj, ale miałyśmy małe komplikacje ;)
Liczymy na wasze komentarze, chciałybyśmy, żebyście po
przeczytaniu je dodawały.
Piszcie co sądzicie, ponieważ chcemy wiedzieć, czy wam się
podoba ;)