wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział XI

 Kiedy tylko weszły do domu powitała je Łucja i to wcale nie było miłe powitanie.
- Gdzie wy się podziewałyście? Rodzice mi powierzyli opiekę nad wami, a wy się wymykacie z domu? Martwiłam się o was, ale widocznie niesłusznie, bo jak widzę wy się dobrze bawiłyście i nie myślałyście o tym co ja tu przeżywam.
- Słucham?! My się wymykamy? To ty zostawiłaś nas same na cały dzień i myślałaś, że będziemy siedzieć posłusznie czekając na twój powrót?
- Gdybyście były posłuszne i rozważne to nie szwędałybyście się same gdzieś po mieście. Gdzie byłyście?
- Uuu... znajomych. - odpowiedziała jej Mika.
- Znajomych? Jesteśmy tu od kilku dni, a wy sobie znalazłyście znajomych? I od razu idziecie do nich do domu, jak gdyby nigdy nic... Wiecie co wam się mogło stać? Nie znacie ich dobrze, a...
- I kto to mówi. - przerwała jej Mika.
- Co ty masz na myśli? - zwróciła się do niej Łucja, przenosząc wzrok z siostry na nią.
- Ty też nie znasz dobrze Liam'a, a już sądzisz, że do kochasz. Czy to jest rozsądne? - odpowiedziała w imieniu przyjaciółki Laura.
- To jest zupełnie inna sytuacja. - pogroziła jej palcem starsza siostra.
- Nie powiedziałabym. - szepnęła Lori, ale tak, żeby siostra ją usłyszała.
- Słuchaj ty, nie porównuj mnie do siebie, bo...
- Bo oczywiście ty jesteś idealna, a mi daleko do takiego ideału.
- Ja nie...
- Dobra, skończmy już tę rozmowę. Jestem zmęczona, idę się położyć. Dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedziała jej Emilia.
Łucja nic nie powiedziała, patrzyła tylko jak jej siostra wchodzi po schodach, a kiedy usłyszała jak zamykają się za nią drzwi jej pokoju zwróciła się do nadal stojącej przed nią Miki.
- Ja wcale nie to miałam na myśli. Po prostu jestem starsza, żyję trochę dłużej od was i wiem czym takie wizyty i znajomości mogą się skończyć. Zresztą ja z Liam'em nigdy tak naprawdę nie jesteśmy sami i  ja go już dobrze znam, to inna sytuacja...
- Nie tłumacz się, ja cię rozumiem, ale Laura ma już dość ciągłego porównywania was, bo to dal niej trudne. Ty zawsze jesteś tą wspaniałą, wzorem do naśladowania, a ona czuje się przez to gorsza. Próbuje jak może żeby ci dorównać, ale zawsze jest kilka kroków za tobą.
- Nigdy tak tego nie postrzegałam. Nie wiedziałam, ze ona przez to cierpi, cierpi przeze mnie...
- To teraz już wiesz co czuje.
- Ale co ja mam zrobić?
- Nie wiem, to ty jesteś jej siostrą. Najlepiej będzie, na pewno, jak porozmawiacie i sobie wszystko wytłumaczycie... I powstrzymaj się od udzielania jej rad kiedy ona cię o to nie prosi i rób jej wykladów, bo to was na pewno nie zbliży.
- Myślisz, że ona będzie chciała ze mną szczerze porozmawiać?
- Zależy ci na moim zdaniu?
- W końcu jesteś jej przyjaciółką i chyba nawet znasz ją lepiej niż jej własna siostra.
- Sądzę, że ona potrzebuje takiej rozmowy.
- Dobrze, to ja teraz do niej pójdę i... porozmawiamy.
- Tylko pamiętaj co ci mówiłam.
- Ok, to ja idę.
Łucja nieśmiało ruszyła schodami w górę, w połowie stanęła jeszcze na chwilę i spojrzała na Mikę, która podniosła oba kciuki i uśmiechnęła się do niej na zachętę. Brunetka stanęła u szczytu schodów, odetchnęła cicho i ruszyła do pokoju siostry. Przystanęła na chwilę przed drzwiami i po chwili wahania zapukała cicho. Nie usłyszała ani zaproszenia ani zakazu. Uchyliła więc lekko drzwi i zajrzała do środka. Laura siedziała na łóżku, odwrócona plecami do drzwi, wpatrując się w okno.
- Mogę wejść? - zapytała Łucja, lecz nie dostała odpowiedzi.
Podeszła jednak do łóżka i usiadła na jego brzegu.
- Posłuchaj... Ja nie wiedziałam, że ty... przeze mnie... Przykro mi z tego powodu. Nie chciałam cię ranić. Nigdy nie chciałam ci sprawić przykrości, po prostu... mam taki podły charakter. Chciałam ci tylko powiedzieć, że zawsze będziesz moją młodszą siostrzyczką i zawsze możesz na mnie liczyć... I wcale nie musisz być taka jak ja. Bądź po prostu sobą. Mówię to szczerze... Powiesz coś? Czy mam sobie pójść?
- Co cię naszło na takie wyznania? - przemówiła w końcu Laura, odwracają się do Łucji.
- Twoja przyjaciółka pomogła mi to zrozumieć. Zazdroszczę ci jej, ja nigdy nie miałam tak oddanej przyjaciółki, zawsze mi kogoś takiego brakowało.
- To chyba jedyne czego możesz mi zazdrościć.
- Nie, jeszcze twoich szalonych pomysłów, tego, że jesteś taka towarzyska, beztroska i w ogóle... Ja zawsze siedziałam tylko wśród książek...
- I dzięki temu tak wiele osiągnęłaś. Dlatego rodzice są tak z ciebie dumni.
- Z ciebie też są, zapewniam cię.
Nagle Lori obróciła się gwałtownie, przeszła na wskroś łóżka i przytuliła się do siostry, co ona odwzajemniła. Siedziały tak przez kilka minut, nadrabiając te wszystkie lata, prze które tego nie robiły.
- Od teraz już zgoda? Żadnych kłótni?
- Mam nadzieję... - westchnęła Laura, cały czas przytulona do siostry...

________________________________________________________________________________

Hej :) Nie wiem, czy ktoś tu jeszcze zagląda, czyta to, czy w ogóle o tym pamięta, ale dodaję jeden rozdział, który był już napisany od bardzo dawna... A więc, jest to raczej ostatni post, jaki dodajemy (a przynajmniej dodaję, bo druga osoba jeszcze o tym nie wie), niestety, tak wyszło... Ale nie ważne...
Chodzi o to, że chciałam wam wszystkim bardzo podziękować za to, że odwiedzaliście, czytaliście, komentowaliście naszą stronę, jest nam naprawdę bardzo miło, że komuś się to podobało :') Dziękujemy :*

4 komentarze:

  1. To koniec? Błagam, nie! Uwielbiam tą historię i chcę znać jej dalszy ciąg! Proszę, nie kończcie z tym!

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę nie kończcie! Naprawdę świetny blog! Uwielbiałam go czytać! Proszę zostańcie ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Od razu Cię z góry przepraszam.
    Ukazał się nowy rozdział po długiej przerwie na http://insidemyarms.blogspot.com
    Zapraszam i jeszcze raz przepraszam za spam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Błagam nie kończcie !!! Ja ten blog tak kocham !!! Nie róbcie mi tego

    OdpowiedzUsuń