sobota, 9 czerwca 2012

Rozdział VI

 "O matko! Jak to możliwe, że leżę właśnie w łóżku, które stoi w tak pięknym domu, a do tego jeszcze w Londynie. Powiedziałabym, że śnię, ale to niemożliwe... Nigdy w moich snach o UK nie było Łucji. Zawsze tylko ja, Mika i oni... No właśnie, oni. Pomyśleć, że gdzieś tam są, tak blisko. Zayn pewnie jeszcze śpi albo szykuje się przed lustrem, Harry też pewnie jeszcze nie wstał. Liam za to pewnie od dawna już na nogach, w końcu dochodzi 10. Niall albo przekręca się na drugi boczek albo woła o jedzenie, kochany żarłok. A Louis... co on może teraz robić?" - takie pytania chodziły po głowie Laury kiedy obudziła się pierwszego ranka w Londynie. Na początku była trochę zdezorientowana i nie wiedziała gdzie jest, dopiero gdy wyjrzała za okno przypomniała sobie, że właśnie spełniają się jej największe marzenia. Pogoda nie była typowa dla Londynu, świeciło słońce, a po błękitnym niebie co jakiś czas przebiegały białe obłoczki.
- Cudowna pogoda! Wspaniały dzień na zwiedzanie Londynu.- powiedziała sama do siebie i z szerokim uśmiechem wyszła z łóżka.
 Jej pokój znajdował się na końcu długiego korytarza pełnego jednakowych drzwi. Na przeciwko jej pokoju był pokój Emilii, Łucja wybrała sypialnię po drugiej stronie domu. Brunetka zajrzała do pokoju przyjaciółki, ale jej już tam nie było - łóżko pościelone, a światło w łazience zgaszone. Ruszyła więc w kierunku schodów i zeszła na dół. W salonie z głośników wydobywał się głos jakiegoś mężczyzny w podeszłym wieku, który opowiadał o sytuacji gospodarczej Anglii, ale że nikt tego nie oglądał wyłączyła telewizor i ruszyła na dalsze poszukiwania. Po wyłączeniu odbiornika w domu zapanowała idealna cisza co troszkę zaniepokoiło brunetkę. Zajrzała jeszcze do jadalni i drugiego salonu, ale tam też nikogo nie zastała. Pozostawała jeszcze kuchnia i tam w końcu odnalazła przyjaciółkę.
- O, wstałaś wreszcie. Czekałam na ciebie. Zrobisz jakieś śniadanko? - powitała ją Mika.
- A może tak najpierw 'dzień dobry'?
- Dzień dobry. Zrobisz śniadanko?
- A gdzie Łucja?
- Poszła po coś do sklepu, ale nie martw się, masz dużo produktów, z których można zrobić coś dobrego. To zrobisz to śniadanie?
- Czuję się wykorzystywana... Ale niech ci będzie ...
- Też cię kocham.- wyszczerzyła zęby w uśmiechu Mika i wróciła do czytania gazety, która leżała rozłożona na barku.
Laura tylko westchnęła teatralnie i zabrała się do robienia tostów francuskich à la Laura :)
Łucja wróciła akurat kiedy tosty lądowały na stole, zasiadły więc wszystkie razem do stołu i delektowały się pierwszym śniadaniem w Londynie.
- Jednak to dobrze, że tu jesteś, przynajmniej nie umrzemy z głodu. - pochwaliła siostrę Łucja, co nie zdarzało się często.
- Jak miło usłyszeć taką pochwałę z twoich ust, siostro.
- Nie przyzwyczajaj się, ale dobrze gotujesz, to muszę ci przyznać.
- Zgadzam się. Mogłabyś nam gotować, a my chodziłybyśmy na zakupy. Właśnie wpadłam na taki genialny pomysł... Ale on raczej jest zły... - poprawiła się, kiedy zobaczyła wyraz twarzy Laury, która piorunowała ją wzrokiem.- Tak, po głębszych przemyśleniach to jest bardzo zły pomysł. - skończyła, spóściła głowę i wróciła do swojego ostatniego tosta.
Laura już skończyła śniadanie, więc posprzątała po sobie i Łucji. Już miała iść na górę, aby się ubrać, ale zatrzymała się w progu, bo przecież nie miały ustalonych planów na dziś.
- Co dziś zamierzacie robić? - zapytała 'współlokatorki'.
- Ja chyba zrobię sobie spacer po Bond Street i może od razu po Oxford Street. - oznajmiła swoje plany Łucja.
- Chcesz marnować taką pogodę na zakupy?! Zamiast pozwiedzać i zobaczyć Londyn, a ty zamierzasz siedzieć w sklepach?! - naskoczyła na nią Lori.
- Nie bulwersuj się tak. Przecież zanim tam dojadę minę wiele zabytków i zobaczę Londyn, będę chodzić po ulicach i coś tam zwiedzę.
- Nie! Idziemy wszystkie razem zwiedzać Londyn i się nie wykręcisz, bo powiem rodzicom. Na zakupy pójdziemy jak będzie brzydka pogoda. - zarządziła brunetka i ruszyła na górę nie zwracając uwagi na jęki siostry. Kiedy zeszła na dół dziewczyny siedziały na kanapie. Łucja przeglądała przewodnik po mieście, który dostały od rodziców na lotnisku, a Mika szukała ciekawych kanałów w telewizji, miała nadzieję, że znajdzie jakiś muzyczny, ale na razie na to się nie zanosiło.
- Ja jestem już gotowa, widzę że wy też, więc chodźmy. Zamówiłam już taksówkę, zaraz powinna być.
Dziewczyny podniosły się z kanapy i ruszyły za Laurą. Mika z dużym entuzjazmem, Łucja z trochę mniejszym, można powiedzieć z nikłym.
Kiedy były już w taksówce zaczęły planować co najbardziej chcą zobaczyć. Postanowiły, że zaczną od najważniejszego - Big Ben'a. W następnej kolejności był Trafalgar Square, potem obiad w Nando's (Łucja na początku nie chciała się zgodzić, ponieważ wiedziała dlaczego wybrały akurat to miejsce, ale po wielu namowach się zgodziła). Następnie zaplanowały zobaczyć Pałac Buckingham, wrócić nad Tamizę i przejść na drugą stronę, aby dostać się na London Eye. Dziewczyny cały czas chodziły i rozglądały się na wszystkie strony, miały nadzieję, że gdzieś ich spotkają, że jakimś cudem... Chciały chociaż ich zobaczyć, dlatego za każdym razem kiedy jadły obiad, a drzwi do restauracji się otwierały one spoglądały w tamtym kierunku z nadzieją i za każdym razem czuły się rozczarowane. Łucja oczywiście nie powstrzymała się od kilku zgryźliwych komentarzy na ten temat, ale one nie zwracały na nią uwagi, cały czas żyły nadzieję, która minęła po trzech godzinach zwiedzania stolicy. Potem skupiły się tylko na zwiedzaniu. Emilia oczywiście cały czas chodziła z aparatem i robiła zdjęcia wszystkiemu co możliwe, a Lori tym wszystkim się zachwycała chodząc jak zaczarowana po ulicach. Łucji też udzielił się ich nastrój i z uśmiechem, co chwilę dzieliła się z dziewczynami ciekawostkami na temat miejsc, które zwiedzały. Podczas 40 minut spędzonych na London Eye planowały co będą robić jutro. Wszystkie muzea i tym podobne zostawiły na czas pogorszenia pogody, oczywiście zaraz po tym zarezerwowanym na zakupy.
Do domu wracały stosunkowo wcześnie, około 17 były już w połowie drogi do domu.
- I czy nie lepiej było spędzić ten dzień z nami na zwiedzaniu, niż samotnie w sklepach? - zapytała lekko sarkastycznie Laura.
- Niech ci będzie, przyznam ci rację, że to był dobry pomysł, żeby dziś pozwiedzać.
- A widzisz... Warto czasem posłuchać młodszej siostry. A jakie plany na wieczór?
- Spać... Ja nie mam siły na nic. Biorę gorącą, długą kąpiel i idę spać... Zajżyj do mnie potem, żeby się nie okazało, że postanowiłam to zrobić jednocześnie. - takie plany na ten wieczór miała Mika, zrozumiałe po kilkugodzinnym zwiedzaniu.
- Dobrze, nie martw się, nie pozwolę ci się utopić w wannie. To jeszcze mogę obiecać, gorzej by było gdybyś potrzebowała mojej pomocy w basenie... Oj wtedy byłoby gorzej. - zauważyła z udawanym grymasem, ale zaraz potem zaczęła się śmiać. - A ty co planujesz, siostrzyczko?
- Jak rano poszłam do sklepu to mijałam jakiś klub. Tak sobie pomyślałam, że może tam dziś wpadnę... I chyba tak też zrobię
- Mogę iść z tobą?
- Oszalałaś? Nawet by cię tam nie wpuścili i nie możesz przecież zostawić Emilii samej w domu.
- A ty możesz nas zostawić?
- To nie to samo. Wtedy będziecie we dwie i będzie wam raźniej. W ogóle to nie raz zostawałyście same w domu, więc nie kombinuj.
- Ale...
- Nie ma żadnego 'ale'. Zostajecie w domu, a ja idę.
Laura nie była zadowolona z tej decyzji, natomiast Mice było to obojętne, ona myślała teraz o ciepłym łóżku i odpoczynku. Dlatego kiedy tylko dojechały do domu i weszły do środka od razu pobiegła na górę i zamknęła się w łazience. Łucja zrobiła to samo, tylko z innym skutkiem - ona wyszła z niej w pełnym makijażu, w ulubionej sukience i szpilkach, a Emila świeżo po kąpieli i w piżamce. Laura spędziła ten czas przed telewizorem jednocześnie przeglądając zdjęcia, które zrobiła jej przyjaciółka.
- Ja już wychodzę. Gdyby coś się działo to dzwoń... I nie, to że nie ma nic ciekawego w telewizji to nie jest powód, żeby alarmować całe miasto.
- Ha ha ... - zaśmiała się sucho brunetka, wyłączyła telewizor i ruszyła na górę, kiedy była już w połowie schodów rzuciła tylko: - Baw się dobrze. - i chwilę potem zniknęła za drzwiami swojej sypialni.

______________________________________________________________________________

Tak jak obiecałyśmy jest kolejny rozdział. Dziękujemy za wszystkie komentarze i prosimy o następne :)

Mamy też małą prośbę... Gdybyście mogły zajrzeć na bloga naszej znajomej. Dopiero zaczyna, ale jak ją znamy to będzie całkiem fajny. Uprzedzamy, nie jest o 1D, tylko o modzie. Zachęcamy do odwiedzenia i z góry dziękujemy ;)
Inesserella.
Kolejny, VII rozdział, pojawi się po minimum 5 komentarzach.
P.S. Mamy jeszcze jedną prośbę: oddawajcie swoje głosy w ankiecie z boku. Chcemy wiedzieć ile osób czyta nasze opowiadanie :)

13 komentarzy:

  1. Fajnie, fajnie :D Mam nadzieję że te komentarze szybko się uzbierają :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Bomba rozdział :D Już nie mogę się doczekać nn <333 A wracając do rozdziału...Długo jeszcze nie będzie chłopaków z 1d ?? Jestem bardzo ciekawa reakcji siostry główniej bohaterki...Całuski :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale to wszystko właśnie od niej się zacznie...;) A chłopcy pojawią się prawdopodobnie już w następnym:)

      Usuń
  3. Bardzo fajny rozdział <3. Kocham, ten blog aaa........ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Napisz koleny plissss

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdzial jak i inne , mam nadzieje że już nie dlugo kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A mi się podoba, że nie ma jeszcze chłopaków! Jest tak, że czytając Twoje opowiadanie jest się bardziej ciekawe co bedzie dalej , i chce się wiecej ! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow superrrr..........:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podoba mi się ten blog, obyś pisała częściej ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. No to mogę powiedzieć, że kawał dobrej roboty. :D
    I czekam na kolejny oczywiście : )

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja chce kolejny rozdział , chce , chce ,chce

    OdpowiedzUsuń
  11. Tylko czekać na tak genialny rozdział! <3
    zapraszam do siebie, jest już IV rodział! -> http://hungry-for-affection.blogspot.com -Blanca xx

    OdpowiedzUsuń