czwartek, 19 kwietnia 2012

Rozdział I


    W szkole można było wyczuć napięcie. Wszyscy byli zdenerwowani. Zaraz miał rozpocząć się egzamin z matematyki. Tylko Laura wydawała się spokojna, jakby jej to nie dotyczyło.
- Stresujesz się? – zapytała ją Emila, ale ta nie odpowiedziała. – Laura, Laura… - lekko szturchnęła przyjaciółkę w ramię. Dopiero teraz Laura ją zauważyła, wyjęła słuchawki z uszu i włożyła je do torby.
- Przerwałaś mi. Ja tu się próbuje odstresować, a ty mi bezczelnie przerywasz… Boję się. Uczyłam się, powtarzałam wszystkie wzory i wtedy pamiętałam, a teraz mam kompletną pustkę w głowie. Mam przeczucie, że zawalę ten test, dostanę może z 30-40% i zaliczę, ale gdzie mnie przyjmą z takim wynikiem? A co powiedzą rodzice? Będą źli, będą porównywać  mnie do Łucji, jaka ona jest wspaniała, że zawsze jest najlepsza, a ja ich rozczarowałam. Ale ja nigdy nie będę taka jak ona, bo przecież nie może być dwóch doskonałych, idealnych osób na jednym świecie, a co dopiero w jednym kraju, domu. W każdej rodzinie musi być jakaś czarna owca, ale dlaczego ta rola przypadła właśnie mnie? Nie mogę sobie na to pozwolić, muszę się skupić i dać z siebie wszystko, tak jak na treningach. Głęboki wdech i skup się w stu procentach na przeciwniku- w tym przypadku na teście. Muszę ich zaskoczyć, chcę zobaczyć to zdziwienie na ich twarzach i tą niepewność, kiedy będę namawiać ich na wyjazd do Londynu…
- Po pierwsze, znowu włączył ci się słowotok, a po drugie, sądzę, że twoi rodzice, nie zważając na wynik, zawsze będą z ciebie dumni i zawsze będą cię kochać- zauważyła Emila- Ale przyznam, że to dobry sposób motywacji- dodała.
-Wiem. I jestem teraz super zmotywowana i zdeterminowana do działania.
Kiedy Laura wypowiadała te słowa drzwi od sali się otworzyły.
- Zapraszam. - powiedział dyrektor i powiódł po wszystkich wzrokiem z podejrzanie tajemniczym uśmiechem.
- Dobrze.- westchnęła Laura- Zróbmy to!
- I miejmy to już za sobą. – dorzuciła Emilia.
Powoli weszły do sali, a za nimi cała klasa. Drzwi się zamknęły, a dla nich nastała ‘godzina grozy’. :)

                                                                                                                                                                                                                  *    *    *


   „Na reszcie koniec! Najgorsze za nami!” – tak mniej więcej brzmiały myśli wszystkich uczniów po opuszczeniu sali. Wszyscy stali na korytarzu, utworzyli małe grupy i rozmawiali o teście, najgorszym ze wszystkich. Dziewczyny nie przyłączyły się do rozmów, tylko udały się w stronę wyjścia.
- To najtrudniejsze mamy za sobą. Teraz przed nami najprzyjemniejsza część testów.
- Tak, co do angielskiego mam dobre przeczucia…
- Jak tam testy, dziewczynki? – wtrąciła pani Puchniak-ulubiona nauczycielka angielskiego.
- Jesteśmy dobrej myśli. – oznajmiły dziewczyny z uśmiechem na twarzy.
- A jutrzejszy test? Wierzę w was, mam nadzieję, że mnie nie zawiedziecie.
- Have we ever disappointed you? – odparła Laura po angielsku, jakby dla podkreślenia swojej pewności.
- No. And I hope that won’t happen tomorrow. – odpowiedziała nauczycielka z uśmiechem na twarzy i ruszyła korytarzem do pokoju nauczycielskiego.                                                                                                                                                                                                                                                                                *    *    * 
 
Dziewczyny umówiły się na popołudnie w parku. Miały tu być punktualnie o 14.00, ale Laura się spóźniała.
„Gdzie ona jest? To zazwyczaj ja przychodzę po czasie. Akurat dziś, gdy mam jej coś ważnego do powiedzenia. Ona to ma wyczuci… Chyba, że coś się stało...” W tym momencie, kiedy Emilia wymyślała już najczarniejsze scenariusze (zawsze miała wybujałą wyobraźnię) Laura wbiegała do parku. Gdy tylko Mika ją zauważyła humor znowu jej wrócił i też zaczęła biec w jej stronę krzycząc i podskakując z radości:
- Mam nowiny! Mam nowiny!
- 1D przyjeżdża na koncert do Polski?!
- Ty tylko o jednym. – westchnęła Mika – Nie. ASP organizuje konkurs dla młodych fotografów. Tematem jest odzwierciedlenie piękna w obiektywie. I mam do ciebie jedną, małą prośbę.
- Już chyba nawet wiem jaką.
- Zostaniesz moją modelką? Proszę. – Emila mówiła szybko zaciskając przy tym kciuki.
- Zapomnij, nie lubię pozować do zdjęć. Poza tym jestem niefotogeniczna.
- Chyba sobie żartujesz! Nie znam drugiej osoby, która tak dobrze wychodzi na zdjęciach. Wiesz jak mi na tym zależy, zgódź się.
- Ale dlaczego akurat ja?
- Może dlatego, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Ja myślę, że jeden z najlepszych na jakie dziś wpadłam.
- Daj mi trochę czasu. Muszę to przemyśleć.
- Nie mamy czasu!- denerwowała się Mika- Musimy działać. Ja już to widzę, te zdjęcia, tą scenerię, te kostiumy – mówiła to stojąc na ławce i patrząc się w dal, jakby naprawdę widziała tam zdjęcia, których jeszcze nie było.
- Zaraz, zaraz… Jakie kostiumy?
- Nie martw się, tylko się z tobą droczę. – zeskoczyła z ławki – Ale pomysł na sesję mam genialny…- i znów zapatrzyła się w przestrzeń rozanielonymi oczyma.
Laura podążyła za jej wzrokiem, oczywiście nic tam nie dostrzegając.
- Czyli ty już to wszystko przemyślałaś. Każdy szczegół? Bez konsultacji ze mną? Nie pytając mnie o zdanie?!- ostatnie słowa wypowiedziała lekko podniesionym tonem.
- Wiedziałam, że się zgodzisz. – odpowiedziała z uśmiechem przyjaciółka.
- Ale ja jeszcze nie powiedziałam ‘tak’.
- Ale zaraz to zrobisz.
- Skąd jesteś tego taka pewna?
- Bo cię znam. Wiem, że potrafisz być uparta, ale chyba nie zrobisz tego przyjaciółce – przytuliła się do Lori
– Nie złamiesz mi serca odmawiając, wiesz dobrze, że oprócz ciebie nie mam komu tego zaproponować.
- Nie bierz mnie pod włos! To się nazywa szantaż emocjonalny…- Laura wciąż będąc w uścisku przyjaciółki zagryzła wargę z zakłopotaniem w oczach. Stały tak przez chwilę, aż w końcu Lori przerwała milczenie:
– Dobrze. Niech ci będzie. Zostanę twoją ‘modelką’ jak to ujęłaś. Ale coś za coś. W zamian ty przyjdziesz zobaczyć jak zdobywam brązowy pas.
- Muszę? – zapytała lekko zniesmaczona Mika- Wiesz, że nie lubię tych przepoconych sal gimnastycznych i tych jęków zawodników, co im to daje?
- Chcesz mieć komu robić zdjęcia to się lepiej zgódź.
- To jest szantaż!
- Jak to się mówi, w negocjacji wszystkie chwyty dozwolone. Ale oczywiście decyzja należy do ciebie.
Emilia milczała przez chwilę, rozważała wszystkie za i przeciw w swojej głowie i w końcu podjęła decyzję:
- Dobrze. Zgadzam się. To w sumie dobry interes, bo ja będę musiała pójść tylko na jeden trening, a ty będziesz mi pozować codziennie przez tydzień, więc… Niech ci będzie.
- Codziennie? Przez tydzień?
- Tak – potwierdziła Mika z szerokim uśmiechem. – A teraz chodź na lody, bo z tego podekscytowania mam ochotę na coś słodkiego – wzięła Laurę za rękę i ciągnęła za sobą, kiedy ta w kółko powtarzała jedno pytanie:
- Jak to przez tydzień?

                                                              *     *     *

     „What’s your the biggest dream? Write about that.”
- Mika! Widziałaś ostatnie zadanie? Nie… no pewnie, że widziałaś. – zaśmiała się Laura.
- Tematu lepszego być nie mogło. Ale test sam w sobie też był łatwy. Powiem nieskromnie, że liczę na dobre wyniki.
- Jak tam test, łatwy był, prawda? – Pani Puchniak znowu zaczepiła dziewczyny na schodach.
- Banał sorko. –zaśmiała się Laura.
- Czyli będzie dobrze?
- Tak. – odpowiedziała zdecydowanym tonem Emila.
- To się cieszę. Ale nie będę was zatrzymywać, bo pewnie chcecie się odstresować, więc do jutra- pożegnała się i odeszła. Dziewczyny też odeszły, tylko w inną stronę. Zrobiły sobie mały spacer po Warszawie, a żegnając się pod domem Laury, Mika przypomniała jej tylko o spotkaniu sesji. Laura nie była zachwycona z tego powodu, zrobiła niezadowoloną minę, trochę na złość przyjaciółce i po chwili weszła do domu.
- Cześć mamo! – rzuciła w głąb korytarza, na końcu którego była kuchnia- Wróciłam, ale zaraz znowu wychodzę.
Poszła do swojego pokoju, przebrała się szybko i włączyła komputer, ponieważ chciała jeszcze sprawdzić TT, fb itp.
- O! Jak miło, całe wakacje spędzą w UK! – powiedziała sama do siebie.
W tym momencie do jej pokoju wbiegła Mika z wypiekami na twarzy. W ręce trzymała aparat, a przez ramiona miała przewieszone dwie torby.
- Ty jeszcze niegotowa? Przecież mówiłam: po szkole idziemy na sesję!
- No, ale myślałam, że trochę później.
- Dobra, nieważne.- rzuciła ‘modelce’ dużą torbę- Przebieraj się, maluj i idziemy.
- Dobrze, już idę. – westchnęła Laura i zniknęła na kilka minut w łazience. Kiedy wyszła Mika czekała na nią pod drzwiami zniecierpliwiona.
- Już możemy iść.- Dziewczyna w dalszym ciągu nie była zachwycona tym pomysłem. Zgodziła się tylko dlatego, że Emilia to jej najlepsza przyjaciółka, która wiele razy jej pomagała, więc ona nie mogła teraz zrobić inaczej. Poszły na początek do parku. I po kilku godzinach robienia zdjęć wróciły do domu. Laura była wyczerpana, Emilia wręcz odwrotnie, wstąpiła w nią nowa energia.

                                                                 *     *    *

                                           Dwa tygodnie później


     Wszyscy w koło byli zszokowani zachowaniem Laury i Emilii. Dziewczyny jakby zamieniły się rolami. Emilia cały czas mówiła o konkursie, albo była myślami gdzieś daleko. Natomiast Laura była nadzwyczaj spokojna i wyciszona, a to wszystko za sprawą pasa, o który miała walczyć już niedługo. Potrzebowała wyciszenia i pełnej koncentracji, a nic tak nie wycisza jak joga. Wpadła na to któregoś wieczora.
„ Mogłabym tam chodzić z Miką. Tylko jak ja jej teraz to powiem, że chcę się zapisać na jogę? Zawsze się z tego śmiałam, a teraz… Ale to najlepszy sposób na wyciszenie, te dziwne pozycje nie, ale ta medytacja na pewno dużo daje. Cóż kto nie ryzykuje ten nie zyskuje. Zapytam się jej jutro.”
Kiedy Mika usłyszała ten pomysł była bardzo zdziwiona.
- Jeszcze niedawno się ze mnie śmiałaś, że chodzę na zajęcia, a teraz sama chcesz się zapisać?
- Oj. Po prostu zrozumiałam, że to nie jest takie głupie.
- Dobrze. Jeśli naprawdę tego chcesz. Jutro o 17.00 są zajęcia, czekaj na mnie przed wejściem.
Następnego dnia, tak jak się wcześniej umówiły wcześniej, poszły na pierwsze zajęcia.
- I jak ci się podobało?
- Nie było tak źle jak sądziłam, nawet przyjemnie. Jestem teraz taka odprężona…
- Widzisz, a kiedyś się z tego śmiałaś.
- Wiem. Przepraszam.
- A kiedy ty w ogóle walczysz o ten pas?
- 25 maja.
- Uuu… To nam się sprawy trochę komplikują…
- A dlaczego?
- Bo ja mam rozwiązanie konkursu 25 maja i muszę tam być…

 ________________________________________________________

A więc pierwszy rozdział jest, miał być wczoraj, ale miałyśmy małe komplikacje ;)
Liczymy na wasze komentarze, chciałybyśmy, żebyście po przeczytaniu je dodawały.
Piszcie co sądzicie, ponieważ chcemy wiedzieć, czy wam się podoba ;)

4 komentarze:

  1. Super ! czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;D I czekam oczywiście na kolejny.
    + Jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie, na razie są 3 krótkie rozdziały o Ziallu, mam nadzieje, że się spodoba :3
    http://in-us-unconditional-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. http://1d-kissmeforlove.blogspot.com/ - zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER!!!
    piszcie tak dalej:)
    zapraszam na mojego bloga o rękodziełach
    http://cocorellu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń